Ładowanie
×

Nullizmatyk symfonicznie – czyli muzyczny dynamit w Filharmonii

W piątek 11 października oraz w sobotę 12 października w Filharmonii Sudeckiej odbyły się koncerty pochodzącego z Wałbrzycha znanego polskiego rapera Nullizmatyka, czyli Patrycjusza Kochanowskiego. Dzięki aranżacjom Pawła Stuczyńskiego i współpracy z orkiestrą FS pod batutą Agnieszki Franków-Żelazny materiał z płyty „Zabójca Królowej” otrzymał w weekend zupełnie nową i oryginalną oprawę.

Z tego też względu – symbiozy, połączenia dwóch na pozór zupełnie odległych od siebie światów muzycznych – na sali FS pojawili się i fani hip hopu oraz rapu, i stali bywalcy tejże kulturalnej instytucji, lubujący się przede wszystkim w repertuarze klasycznym, i ci słuchacze, którzy na co dzień preferują jeszcze inne gatunki. Projekt “przyciągnął” dzieci, młodzież, dorosłych i seniorów, różnice były widoczne także w stylu, w modzie. Z jednej strony luźne, szerokie spodnie, bluzy oversize z kapturami, czapki z daszkiem, a z drugiej – marynarki, suknie, spódnice.
Sala FS również przykuwała uwagę… lekko przydymiona, z ekranem multimedialnym i niecodziennym rozstawieniem muzyków Orkiestry, (na scenie ustawione zostały także pulpity dj-ów), a atmosfera… jak na koncercie hip- hopowym przystało – rewelacyjna!

Ci, którym twórczość wałbrzyskiego rapera nie jest obca, również otrzymali muzyczną niespodziankę. Wszystko za sprawą genialnego aranżu Pawła Stuczyńskiego, multiinstrumentalisty, aranżera i osoby trzymającej pieczę nad nutami biblioteki Filharmonii Sudeckiej. O perfekcję wykonania zadbała dyrygent, profesor nauk muzycznych Agnieszka Franków-Żelazny i zarazem dyrektor rozsławionej już na całą Polskę Filharmonii Sudeckiej. Całej oprawie tworzącą niesamowitą symbiozię muzyczną dopełnili najlepsi muzycy, czy muzycy Filharmonii Sudeckiej.
Wśród utworów z płyty „Zabójca Królowej”, gdzie głównym producentem odpowiedzialnym za warstwę muzyczną krążka był Tyran. nie zabrakło takich perełek jak „Wdech, wydech, Wdech”, „Ćma”, Czy warto było”, oraz „Sky is The Limit”, a wszystko to zmyślnie przeplatane z twórczością takich klasyków jak Mozart, Bach, Vivaldi, Schubert czy Borodin.
Warto wspomnieć, że Filharmonia przy okazji tego wydarzenia “zaserwowała” swoim gościom konkurs, którego celem było połączenie dwóch światów muzycznych, a na zwycięzców czekała nagroda.
A po koncercie… spotkania z publicznością, uściski, zdjęcia, autografy. Wałbrzych kocha Nullizmatyka.

Na koniec warto przeczytać wypowiedzi po koncercie Pani dyrektor Agnieszki Franków- Żelazny i Patrycjusza Kochanowskiego, bo one rozwieją wiele waszych wątpliwości, odpowiedzą na pytania czy i jak trudno było stworzyć coś, co śmiało można określić mianem wydarzenia muzycznego.

Teraz mamy nadzieję, że doczekamy się wydania płyty z koncertu. Inni śmiało będą mogli się z niej uczyć. A o Nullizmatyku cóż więcej można powiedzieć …? Pan Raper przez wielkie „P”.

PO KONCERCE PRZYSZEDŁ CZAS NA WYWIADY:

AGNIESZZKA FRANKÓW-ŻELAZNY – DYRYGENT, DYREKTOR FILHARMONII SUDECKIEJ

To chyba pierwszy tego typu projekt muzyczny, od kiedy pełni Pani funkcję dyrektora Filharmonii Sudeckiej. Jak wyglądały początki pracy nad nim? Bo – powiedzmy szczerze – rap i muzyka symfoniczna nie idą na co dzień w parze.

To chyba jest nie tylko tutaj pierwszy projekt tego typu, ale dla mnie – osobiście – jest to w ogóle pierwszy tego typu projekt. Z różnym rodzajem muzyki rozrywkowej w aranżacji na orkiestrę miałam do czynienia, ale jednak Rap, Hip Hop to stanowczo precedens. Jak to się zrodziło? Zrodziło się to w głowie Pana Piotra Jonka i Pani Bogusi Kawalec, która już współpracowała z Patrycjuszem wcześniej, parę lat temu. Pan Piotr z kolei jest taką osobą, która mnie – jako “kogoś” z zewnątrz – uświadamia w temacie obecności różnych wartościowych postaci związanych ze sztuką, utalentowanych mieszkańców Wałbrzycha lub pochodzących z Wałbrzycha. Tak właśnie dowiedziałam się o Patrycjuszu Kochanowskim. Spotkaliśmy się i właściwie od pierwszego razu wydawało się, że coś z tego będzie, bo Patrycjusz bardzo się “zapalił”. A nam się wydawało, że pomysł włączenia zupełnie innej publiczności do filharmonii i połączenia numerów rapowych z płyty „Zabójca Królowej” z muzyką klasyczną, bo Paweł Stuczyński zrobił genialne aranże, również się przyjmie i będzie przysłowiowym “strzałem w dziesiątkę”.
… właśnie o to chciałem zapytać…
Mogliśmy usłyszeć i Bacha, momentami Vivaldiego, a także piękną, romantyczną muzykę Schuberta i Mendelsshona, Prokofjewa, „Szeherezadę” Rimskiego-Korsakowa i te wszystkie melodie, które gdzieś tam nam chodzą w głowie i dzisiaj zabrzmiały w połączeniu z rapem. Więc dla mnie to jest niezwykły dzień.
To też pokazuje, że muzyka i język ulicy, że tak to ujmę, „weszły na salony” Filharmonii Sudeckiej.
Patrycjusz ma niezwykłe teksty. Te teksty z płyty „Zabójca Królowej” są tak głębokie i tak przejmujące, że nawet jeśli od czasu do czasu pojawi się tam ostrzejsze słowo, to ono ma moc. Ono jest tam właśnie potrzebne, to nie jest nadużywanie wulgaryzmów. Do mnie większość tych tekstów bardzo trafia a moim numerem jeden jest utwór „Sky is the limit”.
Jak technicznie udaje się połączyć orkiestrę razem z zespołem muzycznym Patrycjusza? To nie jest łatwe zadanie.
W tych momentach, w których musieliśmy być razem, byłam w kontakcie z perkusistą, z Mateuszem. Byliśmy razem: dj-e, basista, perkusista, raper. Te wszystkie składowe, że tak powiem, były możliwe w kluczowych momentach dzięki klikowi, który mieliśmy.
Ten koncert już pierwszego dnia odniósł ogromny sukces. Dziś zetknąłem się z ludźmi, których nigdy wcześniej nie spotkałem w Filharmonii. Czy tego typu projekty będą kontynuowane?
Zakładając, że tego typu projekt jest działaniem pokazującym, że Filharmonia to miejsce dla różnego rodzaju dobrej muzyki, to tak. Szczególnie, że Filharmonia w Wałbrzychu jest w takim miejscu, w którym nie mamy dostępu do różnego rodzaju twórców specjalizujących się w swoich dziedzinach, w swoich rodzajach muzyki. Chcemy mieć w ofercie repertuar dla każdego, ale pod warunkiem, że będzie bardzo, bardzo wysoki poziom. W tym projekcie orkiestra nie stanowiła jedynie “wypełnienia” dla solisty. Orkiestra była partnerem dla rapera, dla całego zespołu, który z Patrycjuszem pojawił się na scenie. I o to właśnie chodzi. Orkiestra mogła zaprezentować się tutaj momentami w oryginalnych fragmentach utworów klasycznych. Mam nadzieję, że dzięki temu i też dzięki konkursowi, który tutaj przy okazji zorganizowaliśmy, niektórzy zainteresują się bliżej muzyką i powiedzą: “Następnym razem przychodzę przygotowana, przygotowany na koncert i – a nuż – jakaś nagroda mi się trafi”.
NULLIZMATYK – PATRYCJUSZ KOCHANOWSKI
Kiedyś „Trzeci Wymiar”, dziś koncert w Filharmonii Sudeckiej. Diametralna zmiana. Czy spodziewałeś się takiego kierunku rozwoju na początku swej muzycznej drogi?
Zacznę od tego, że nie uważam, żeby to była jakaś kolosalna zmiana. Zawsze i wszędzie, jeżeli rozwijasz się i robisz coś konsekwentnie, siłą rzeczy ewolucja towarzyszy każdej dziedzinie. Wydaje mi się, że dalej pozostaję bardziej przy klasycznym i technicznym rapie, a „Trzeci Wymiar” reprezentował właśnie te wszystkie rzeczy, tą “stylówę”. I jest to “w naszych kościach” bardzo mocno zakorzenione. “Wisienką na torcie”, choć to może złe słowo, ale jakby takim finałem, docenieniem tego, że muzyka z podwórka, rap z ulicy może wybrzmieć w filharmonii, jest tenże koncert.
Przychodzisz na salę, na pierwszą próbę, gdzie grają muzycy… siadasz, słuchasz i… co myślisz?
Nie jest mi obca filharmonia jako instytucja kultury. W rapie jest bardzo dużo sampli użytych właśnie z muzyki klasycznej. Tyle, że są pocięte. Tu trzeba było zbudować wielki i super działający organizm. Jeżeli jedna osoba by się “wywaliła”, wszystko by się “położyło”, bo ktoś zacząłby fałszować, rytm by się zgubił, ja bym się pomylił. Mieliśmy wspólnie bardzo mało prób. My na salce sami ćwiczyliśmy ten materiał, a orkiestra próbowała się “z nim mierzyć” u siebie. Złączyliśmy te dwa światy niedawno, może dwa dni wcześniej. No i wystąpiliśmy.
Kluczem do połączenia tych dwóch światów był Paweł Stuczyński.
Paweł Stuczyński zrobił świetne aranże. Jest to bardzo skromny człowiek. Uważam, że ma – jak to się zwykło określać potocznie – “łeb do muzyki”. Zdolny facet i tyle. A przy tym “nie odebrał” rapowi rapu, dalej czuć fajny styl, mimo że słyszymy również Mozarta, Romeo i Julię, „Taniec Rycerzy” czy jakieś inne klasyki. Ten sampling to jest dowód na genialność.
Na koniec, żeby już Cię nie męczyć, ostatnie pytanie: czy materiał z “Zabójcy królowej” ukaże się w wersji koncertowej, z Orkiestrą Filharmonii Sudeckiej?
Mamy tutaj świetnego człowieka z Warszawy – Pana Tadeusza. Nagrywamy profesjonalnie ten album, ale jeszcze długa droga przed nami do jego wydania, cała postprodukcja zajmie trochę czasu. Do zmiksowania zostało bardzo dużo instrumentów, pewnie czeka mnie wyjazd do stolicy. Nie wiem czy w tym roku projekt dopniemy do końca, raczej jest to wątpliwe, ale mam nadzieję, że w 2025 wszystko sfinalizujemy.

Recenzja i rozmowy

  Dzieciaki zwiedziły Warszawę

Paweł Szpur feat. OSA

foto. redakcja

Wykonawcy:
Agnieszka Franków-Żelazny – dyrygent
NULLO – Patrycjusz Kochanowski – wokal
Mateusz Chochołek – perkusja
Bartosz Bednarz – gitara basowa
Slime – gramofony
Dj Markowy – gramofony
Grabery – drugi wokal, hypeman
Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Sudeckiej

Program:
Utwory w aranżacjach Pawła Stuczyńskiego na zespół Nullizmatyka i orkiestrę symfoniczną
„Genesis” (muz. Kris, sł. Nullizmatyk)
„Wdech… Wydech… Wdech” (muz. Tyran, sł. Nullizmatyk)
„Czwarty Raz” (muz. Tyran, sł. Nullizmatyk)
„Ćma” (muz. Tyran, sł. Nullizmatyk)
„Lecę balonem” (muz. Tyran, sł. Nullizmatyk)
„Czemu taki Pan Zły?” (muz. Tyran, sł. Nullizmatyk)
„Czy warto było…” (muz. Tyran, sł. Nullizmatyk)
„Zakazany paragraf” (muz. Łukasz ,,L.A.” Laskowski, sł. Nullizmatyk)
„Zabiłem Grubasa” (muz. Dj Creon, sł. Nullizmatyk)
„Chyba ją znałem” (muz. Tyran, sł. Nullizmatyk)
„SKREŚLILI NAS” (muz. Donatan, sł. Nullizmatyk)
„Sky Is The Limit” (muz. Tyran, sł. Nullizmatyk)

Share this content:

Opublikuj komentarz