Ładowanie
×

FRANKENSTEIN w Szaniawskim

Mrożąca krew w żyłach gotycka powieść, która powstała, gdy Mary Shelley miała zaledwie dziewiętnaście lat, szybko zyskała status najsłynniejszego horroru świata. Historię doktora Wiktora Frankensteina i stworzonego przez niego Monstrum znają wszyscy i trafia ona do każdego. Wizja naukowca bawiącego się w Boga, którą kreśli Shelley, nigdy nie traci na aktualności. Świetnie uchwyca nasze lęki przed postępem, staje się orężem w ręku negacjonistów i płaskoziemców. Z kolei szukający ludzkiej miłości i akceptacji Potwór stał się symbolem inności, której nienawidzimy, bo nie rozumiemy.

Twórcy spektaklu sięgają po to klasyczne dzieło, aby dołączyć do debaty o zmianach klimatu. Przecież geneza powstania powieści jest z nim bezpośrednio związana. Oto grupa młodych zdolnych artystów pod przewodnictwem Lorda Byrona spędza wakacje nad Jeziorem Genewskim w wyjątkowym 1816 roku. Wyjątkowym, bo szybko zyskał nazwę „Roku bez lata” – z powodu aktywności wulkanicznej zapylenie atmosfery północnej półkuli spowodowało w Europie mikroepokę lodowcową. Dobrze sytuowani przyjaciele Byrona – Percy i Mary Shelley, Claire Clairmont i John Polidori nie muszą przejmować się anomaliami pogodowymi – stać ich w końcu na zagraniczne podróże i dobrą zabawę, jednak wyczuwają atmosferę tego czasu. W tle ich wakacji panuje głód, klęski żywiołowe i przygnębienie. Pomiędzy zabawami a pisaniem wierszy artyści natchnieni niemieckimi opowiastkami grozy znajdują czas na zakład – która ze zgromadzonych osób pierwsza napisze naprawdę przerażający tekst. Na poważnie zakład bierze jedynie John Polidori i Mary Shelley. Pierwszy napisze opowiadanie o wampirze, ustalając jego obecną formę dystyngowanego, krwiopijcy arystokraty. Mary za to przyśni się pomysł na powieść o szalonym naukowcu, który chce tchnąć życie w trupa.
Spektakl oscyluje pomiędzy horrorem a dokumentem. Poznajemy losy powieściowego Monstrum oraz historię jego powstawania. Twórcy pytają czy literatura, nawet fantastyczna, odbija świat, w którym żyjemy? Pokazuje nasze prawdziwe lęki? Czy Mary Shelley stworzyła Frankensteina, analizując przeszłość swojego świata – czy może wręcz przeciwnie, przewidując jego przyszłość – wyprzedziła myślenie naukowców o genetyce? Utrzymane w mrocznej i gotyckiej atmosferze przedstawienie jest gratką dla fanów gatunku. Dla Teatru będzie też szansą na spojrzenie we własną przyszłość. Skoro zmiana klimatyczna w 1816 dała światu Monstrum Frankensteina, to co światu da obecna katastrofa?
Partnerem spektaklu jest Ząbkowickie Centrum Kultury i Turystyki w Ząbkowicach Śląskich.

Red.
Źródło i fot. Teatr dramatyczny

26.01 – 19:00

27.01 – 18:00

28.01 – 18:00

Share this content:

  Na pingwiny do Szaniawskiego

Opublikuj komentarz