O! Wow! Ale FreDro! – recenzja
Czy to filharmonia, spektakl muzyczny, a może musical? Trudno jednoznacznie określić wydarzenie, które miało miejsce w Filharmonii Sudeckiej w miniony weekend. Choć – klasycznie rzecz ujmując – mieliśmy do czynienia z poematem muzycznym, który dzięki fantastycznemu wykonaniu Chóru Dziecięcego FS, Orkiestry Symfonicznej FS i aktorów lalki z wrocławskiego teatru, w swoich ramach się nie zmieścił.
Większości Aleksander hrabia Fredro kojarzy się z „Zemstą” bądź “Ślubami Panieńskimi”. Jednak – jak wskazują źródła – dorobek literacki, który w części został upubliczniony po śmierci pisarza, jest sam w sobie epoką literacką.
Dlaczego właśnie ta postać, ten autor? Literacką kanwę prezentowanego w sobotę i niedzielę dzieła stanowią, jak dowodzi tytuł poematu, najsłynniejsze teksty, które wyszły spod pióra poety. Do tego obchodzimy 230. rocznicę urodzin Fredry.
Rodzi się pytanie: czy w dzisiejszych czasach można jeszcze “unowocześnić” najsłynniejszego w Polsce komediopisarza doby romantyzmu i “podać” go zgromadzonej widowni w zupełnie niekonwencjonalny a zarazem muzyczny sposób? Zespół Filharmonii Sudeckiej udowadnia, że tak! Wszystko za sprawą młodych chórzystów wałbrzyskiej filharmonii przygotowanych przez Annę Kupczyńską. Mali lecz pełni pasji artyści wyśpiewali to, co otrzymali z doskonale przygotowanego materiału.
Za aranżację muzyczną odpowiedzialna była Ewa Fabiańska-Jelińska, doktor w dziedzinie sztuk muzycznych w dyscyplinie artystycznej kompozycja i teoria muzyki, laureatka kilkudziesięciu prestiżowych ogólnopolskich i międzynarodowych konkursów kompozytorskich. Natomiast libretto “wzięła na warsztat” Karolina Karabola-Jefmańska, doskonale znana wałbrzyszanka w świecie kultury, która w swoim życiu zawodowym pracowała z dziećmi na scenie, pisząc dla nich przedstawienia i reżyserując je (za co została wyróżniona nagrodami i również sama zagrała postać Hrabiego Fredry – przyp.red).
Wydarzenie sceniczne dopełnili: Piotr Starczak i Aneta Głuch-Klucznik, aktorzy Wrocławskiego Teatru Lalek. Całość w muzyczną klamrę spina fenomenalna Orkiestra Filharmonii Sudeckiej pod batutą Pani Dyrektor Agnieszki Franków-Żelazny, profesora nauk muzycznych.
Główny motyw
Dzieci wracają na Ziemię, która zniszczona lata temu przez poprzednie pokolenia ludzi, odradza się do życia. Zwierzęta, które zamieszkują planetę, nie czują się szczęśliwe w otoczeniu Homo Sapiens. I tu zaczyna się cała akcja. Świetne teksty utworów (zawierające XIX-wieczne zwroty) oraz niesamowita muzyka pozwoliły zgromadzonym na sali słuchaczom i widzom nie tylko przenieść się w czasie, ale również w inny wymiar – na muzyczną planetę. Takie połączenie różnych elementów sztuk sprawiło, że filharmonia “wyszła” poza wszelkie ramy tego, czego oczekujemy po wizycie na klasycznym koncercie symfonicznym. Zamiast tradycyjnego “przeskoku” z utworu na utwór, z konferansjerem opowiadającym kolejną anegdotę z życia autora, mieliśmy do czynienia z genialnym, spójnym spektaklem, który z pewnością na długo pozostanie w pamięci i w sercach. Opuszczając Filharmonię Sudecką, niemal dało się słyszeć od każdej osoby: – “O! Wow! Ale FreDro!”.
PAS/OSA
źródło zdjęć Filharmonia Sudecka autor zdjęć foto-adamczyk.pl
Share this content:
Opublikuj komentarz